dymek |
Wysłany: Sob 21:02, 29 Gru 2007 Temat postu: |
|
to ja moze zamieszcze nieco sluzsza historie swojego zycia.
Moja mama została zgwałcona przez jakiegoś 45 letniego dworcowego menela o imieniu Marian na dworcu centralnym w wieku 14 lat i tak powstałem ja choć nigdy do tego się nie przyznała, ale takie słuchy na wiosce krążą od lat. Z takiej mieszanki nie mogło powstać nic dobrego Mam 164 cm wzrostu, ważę 82 kilo i mam 24 lata. Przegrywać tak na dobrą sprawę zacząłem już pod koniec przedszkola. Nikt ze mną nie chciał się bawić, a podczas leżakowania wszyscy nawalali we mnie poduszkami a ja przez to płakałem i uciekałem z przerażeniem i krzykiem do toalety posiedzieć na sedesie, bo tam czułem się najbezpieczniej. Podczas obiadu często dostawaliśmy zupę owocową a na drugie dwa pampuchy. Jako że jestem uczulony na truskawki to na twarzy wyskakiwały mi jakieś dziwne krosty i pewnego dnia jak to koleżanka zobaczyła to zerzygała mi się do talerza Ok godziny 15 rodzice po wszystkich przychodzili, oczywiście oprócz mojej mamy Przychodziła po mnie ok 17 bo sprzedaje na targowisku stare dywany i śpiwory, więc zostawała na nadgodzinach. Ojciec był cały czas naje.bany, nigdy po mnie nie przychodził, ale za to lubił mnie bić kablem od prodiża. Gdy już skończył się czas przedszkola i miałem pójść do pierwszej klasy podstawówki to byłem pełen nadzieji i radości, że tam mnie zaakceptują i będę miał w końcu jakichś kolegów. Początkowo tak było, tzn. miałem dwóch kolegów Janusza i Dariusza tacy sami przegrańcy jak ja, z których cała klasa się śmiała. Kolegowałem się z nimi do 3 klasy, potem i oni mnie zostawili Na przerwach stałem zawsze sam na korytarzu podparty o ścianę i z plecakiem na parapecie. Słyszałem tylko plotkowanie idiotek z klasy jak się ze mnie śmiały i wpędziły mnie w różne kompleksy. Na lekcjach podczas sprawdzianów jak wszyscy ściągali to było dobrze, ale jak ja się odwróciłem choćby spojrzeć na zegarek to od razu wszyscy kablowali, że ściągam i dostawałem jedynki i wezwanie rodziców do szkoły Razu pewnego przyszedł narąbany mój ojciec i nagadał na mnie jeszcze jakieś rzeczy, aby mi 2 razy więcej zadawała od reszty. Najgorzej było na lekcjach wuefu. W szatni mieliśmy taki kibelek lekko zdewastowany, w którym śmierdziało kupą i jakimiś rzygowinami. Często jak się przebieraliśmy to wrzucali mnie do niego ze wszystkimi rzeczami na całą lekcję, a nauczycielce mówili że uciekłem Jak graliśmy w nogę na szkolnym boisku to stałem na bramce, a jak druga drużyna strzelała to dziwnym trafem obrońcy się odsuwali a piłka leciała z całej siły we mnie. Nauczycielka zauważyła to, a mądrością nie grzeszyła i pomyślała sobie, że mam talent bramkarski i powołała mnie do reprezentacji szkolnej wtedy po raz pierwszy pomyślałem, że od tej chwili zacznę wygrywać życie...
... Chodziłem cały podekscytowany tą sytuacją, pozbierałem z domu wszystkie butelki po piwie, oddałem je do sklepu a za pieniądze kupiłem sobie buty do meczu o jakich zawsze marzyłem. Trampki All Star prosto z Biedronki. Gotowy i w pełni napięcia w końcu doczekałem się debiutu sportowego i w nadziei, że ten mecz odmieni moje życie przystąpiłem do gry. Mecz był bardzo zacięty i zakończył się wynikiem 7:6 w ostatniej minucie dostałem piłką w głowę i wyrżnąłem banią w słupek a piłka wtoczyła się do bramki, przez to przegraliśmy bo nie obroniłem żadnego strzału Co ja na to poradzę, że mam zeza rozbieżnego i problemy z prawidłową oceną odległości Ryj miałem pokiereszowany jeszcze przez tydzień. Po tym meczu moja sytuacja w klasie jeszcze się pogorszyła i nawet nie mogłem w spokoju postać na korytażu bo pluli we mnie z obślinionych papierowych kulek, a że starałem się robić uniki to jeszcze bardziej ich to podjudzało bo urządzali sobie zawody strzelecki wychowawczyni jak to widziała to śmiała się i pewnie z chęcią by się przyłączyła ale nie miała rozkręcanego długopisu. Po szkole podstawowej poszedłem do zawodówki na murarza. W klasie same chłopy też wszyscy mnie gnębili i jak była jakaś afera to zawsze na mnie szło. Jednego razu koledzy z klasy namówili mnie abym poszedł z nimi na przerwie na piwo, pomyślałem że moze chcą się zakumplować, więc się zgodziłem. Kupiłem sobie jednego V.I.P.a zarąbałem się nim jak atom oczywiścnie nie zdając sobie z tego sprawy bo to był mój pierwszy browar w życiu. Gdy wróciliśmy na lekcje coś mnie w rzołądku skręciło i wyrzygałem się do plecaka Nauczyciel stary sztajmes od razu wyniuchał co się stało. Poszedł po dyrektora ten zadzwonił na policję i wzięli mnie na izbę wytrzeźwień. Byłem w pokoju z takim jednym Miłoszem i jak się okazało on był pedałem i bardzo mu się spodobałem Zaczął się do mnie dobierać a był 2 razy większy, to mu obci.ągnąłem i dał mi spokój do rana. Ze szkoły mnie nie wyrzucili tylko dzięki mojej mamie. Poszła do dyrektora, z nim zagadała i dał mi ostatnią szansę, tylko nie wiem dlaczego chu.jem z ryja jej jechało jak mnie w policzek pocałowała I tak jakoś do końca zawodówki dociułałem ale do pracy i tak nie poszedłem. Na komisji wojskowej dostałem kategorię D. A na swoje 19 urodziny dostałem komputer z internetem. Neostrada 128 kb/s, którą mam do dzisiaj. Po tygodniu trafiłem już na to forum i tak przegrywam do dzisiaj, mam wiele projektów i codziennie z rana do 15 siedzę (nastawiam nawet budzik aby nie zapomnieć) i wymyślam różne historie o wyrywaniu lasek przez neta itp, Wszystko archiwizuję i sprawdzam czy wszystko się zgadza, żeby nie popełnić jakiejś wtopy i żeby mnie nikt nie zdemaskował. Dzięki temu dowartościowuję się i myślę, że wygrywam życie mieszkając w małym ciemnym pokoiku w mieście Wrocławiu. |
|
dymek |
Wysłany: Sob 20:52, 29 Gru 2007 Temat postu: proszę o milsze traktowanie |
|
Kochane Psiaki. Opisze Wam typowy dzien z mojego zycia.
Jak co dzień obudziło mnie uderzenie łopaty w moje podkurczone, krótkie nóżki, zdrętwiałe z zimna podczas nocy pod zbyt krótkim starym zapchlonym kocem w mojej suterenie
Mieszkam w piwnicy rodzinnego mieszkania od dwóch lat. Matka urodziła kolejne ósme już niedorozwinięte dziecko i ktoś musiał ustąpić miejsca, oczywiście wypadło na mnie, bo mój młodszy brat, na którego na dzielni mówią "szczyl" pobił mnie z kolegami pod śmietnikiem do nieprzytomności a następnie sprzedawał menelom moje zwieracze podczas gdy leżałem omdlały pod kupą śmieci
tak, tak mój własny brat tak mnie załatwił następnie zrobił zdjęcia i mnie szantażował - chyba jasne dla was teraz będzie dlaczego to właśnie ja się przeniosłem do piwnicy
tak więc jak zwykle mój ojciec zerwał mnie brutalnie z łoża, naklął i nalał do plastykowego kubka odrobinę zimnej herbaty. smakowała jak wyciąg z obierków ziemniaczanych i jakiegoś zjełczałego masła
Nie pytałem co piję. Wstałem i poszedłem do roboty.
Pracuję w miejskiej oczyszczalni ścieków. Moim obowiązkiem jest kontrola szczelności kanału w którym płynie całe gówno z mojego miasta
Praca jest o tyle ciekawa, że w biurach na dole rzadko kto bywa ze względu na wszędobylski smród , ale komplementując miejsce pracy powiem tylko, że są tam komputery i internet
Tak więc, dzięki niemu jestem tu i teraz
Niestety muszę wracać do pracy bo zaraz przyjdzie brygadzista pan Sławomir, a nie chcę podpadać bo facet ma jakąś paskudną chorobę skóry i gdy każe mi "to" robić jestem cały wymazany materią wypływającą z jego ran
tyle na teraz, pozdrawiam was wszystkich i przepraszam tych, ktorych zezlomowalem |
|